Nasz obozowy okręt wpłynął na nieprzemierzone dotąd morza końcówki października. Sieci smagają październikowe wiatry oraz niebieskie fale modraszek. Te ostatnie stały się już tak pewne, jak opadłe liście. Fycole odleciały - jesień już gotowa, kręcą się ostatni maruderzy. Nad głowami rano i wieczorem przelatuje szpaczy odrzutowiec, wyglądający jak powietrzna ławica ryb.
Od lat krążyły przepowiednie, że gdy grafik obozowy dotknie święta duchów i dyni, to Konrad wydrąży Bukę z cukinii. Jednak nie mieliśmy na stanie cukinii, tylko dynię oraz pewne treści do przekazania...