środa, 30 września 2020

Prawdziwa bajka o świstunce żółtawej

A było to tak:

Za siedmioma wzgórzami Bramy Lubawskiej, za siedmioma dopływami Bobru, z obchodu wrócił Załogant i przyniósł jakieś ptaki, w tym dwa fycole*.

W namiocie obrączkarskim do pracy zasiadły: Sonia SLA z linijką w ręce, oraz Gosia GPT w ręce dzierżąc długopis.

Jeden z fycoli był retrapem, więc poleciał w siną dal od razu. Drugiego fycola Sonia wyciągnęła z woreczka, rozłożyła skrzydło i się na chwileczkę zawiesiła.

Gosia zapisująca: "Co takiego może być w fycolu?"

Sonia pokazała to skrzydło Gosi. Gosia zerknęła na głowę fycola i wybiegła z namiotu z wołaniem do Załoganta "Jest ptaaak! To nie fycol! Ma skrzydło jak zniczek/mysik ale głowa jak u fycola". Załogant przybiegł czym prędzej w jednym woderze i jednym treku.


Wszyscy zaczęli robić zdjęcia. Szansa, że ptak ucieknie z ręki jest niby taka sama jak w przypadku innych. Ale ręce trzymające mogą nie wiedzieć jak cenny ładunek niosą, przestraszyć się zamieszania i popuścić 😄


Zaczęła się obozowa rozkmina, ale przede wszystkim rozkminiała Sonia. Po chwili z ogniska kuchennego uniósł się biały dym, a kierowniczka ogłosiła werdykt:

💥 INORNATUS! 💥

Ptak został dokładnie pomierzony, jeszcze raz sfotografowany i wypuszczony.

 

Ciekawe spostrzeżenie załogi: w ręku wydawał całkiem inny dźwięk niż pierwiosnki, piecuszki, mysikróliki, zniczki: coś w rodzaju ii / cii / fii

Śpijcie dobrze po tej bajce, niech wam się przyśnią kolorowe fycole. Przyjedźcie na Bukę!


Relacja dzięki zdjęciom i opisom załogi w składzie: SLA, GPT, Kwachu, Boguś.

* fycol = PHYCOL = potoczne, obozowe określenie pierwiosnka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty