Pierwszy świt pentady przywitał obóz temperaturą -0,5 stopnia. Szron i lód obsiadły sieci, tyczki i kałuże. Na szczęście poranek był pogodny i temperatura szybko wzrosła, co zobaczycie na dalszych zdjęciach. Kolejne dni również witały obóz chłodem, co jest typowe dla jesieni, w którą w pełni wkroczyliśmy. Ptaki za to wciąż w letnim nastroju, przelot jest niespieszny. Dopiero ostatni dzień dał nadzieję, że może to już? Może przelot czeka za najbliższym krzewem? Zaobrączkowaliśmy 191 ptaków z 25 gatunków (plus 68 retrapów i 8 kontroli).
Pierwsza ósemka pentady:
1) pierwiosnek - 62
2) rudzik - 40
3) kapturka - 23
4) kwiczoł - 11
5) gil - 9
6) modraszka - 7
7/8) zimorodek i trzcinniczek - 6
Pozostałe gatunki: 5 lub mniej osobników.
Pojawił się nowy dla sezonu i zarazem 60-ty na tegorocznej liście gatunek: czubatka. Jest to sikora pospolita w sosnowych lasach, jednak rzadko zalatująca w nasze wierzbowe zagajniki. Zaobrączkowany osobnik był dopiero ósmym w historii obozu.
Na uwagę zasługują również inne ptaki: trzeci w sezonie kszyk, dwie uszatki, podróżniczek, pliszka górska oraz aż 6 nowych zimorodków 💙
W tej pentadzie kierowniczyła Ola OWA oraz Smyk BSM, a w załodze walczyli Emilia, Kasia, Aga, Tosiu, Mirek, Konrad Niewyciągający (o szczegółach niżej), Gosia i Kwachu, Kasia, oraz Karol z rodziną.
Kim był "Konrad Niewyciągający"? Niewielu go zna, poznał go kierownik BSM i kilka osób z załogi. Było to tak:
"Wczesnym popołudniem do bram Buki zbliżyła się terenówka na średzkich blachach. Z zaparkowanego samochodu wyszedł powoli chwiejąc się i kuśtykając z wolna nieznany nam dotąd pradziadek Konrada. Gdy zbliżył się on do namiotów okazało się, że jest to Konrad we własnej osobie! Niemrawość chodu Konradowego szybko została wyjaśniona - otóż nasz załogant zajechał prosto z prawie dokonanego przejścia wokół Kotliny Jeleniogórskiej - z morderczego dystansu bodaj 140 km przelazł on ponad 120! Czoło chylimy (to ci starsi) i propsujemy (młodzież)."
Dalej w kronice znajdziemy informacje o odjazdach różnych osób z obozu oraz o odjechaniu Konrada w hamaku "(...) ciałem był z nami, ale mentalnie na bank przebywał w jakichś gorących źródłach regenerując styrane kończyny dolne. Oczywistym się stało iż ekstremalny marsz górski wywołał zmiany w OUN Konrada - po przebudzeniu oświadczył on, iż w grafiku na ten pobyt nadkierowniczki mają go zapisać jako załoganta niewyciągającego. Co prawda dał się namówić na jeden nocny obchód (w sensie kontroli sieci, a nie piwa 😉), no ale nic z niego nie przyniósł (a więc to niewyciąganie było prawdą! )."
Konrad na trasie przejścia |
W sieciach trwała "nienachalna migracja na stabilnie niskim poziomie", więc: "Kierownik BSM stwierdził, że należy dać odpór dyskryminacji sieci - bo skoro Kambodża ma atrakcyjną egzotyczną nazwę, to inne sieci też powinny zyskać państwowość. Koncepcja rodziła się dość mozolnie", ale doczekaliśmy się efektów w postaci mapy politycznej sieci 😆
Ostateczny dowód na Global Warming: Buka, trzecia dekada września, a kierownik BSM hamakuje w stroju żywcem wziętym z kolekcji "Sierpień na Wiśle" 😎
Poziom wody w zbiorniku zmniejsza się na naszą korzyść, co daje możliwość dostawiania sieci w kierunku wody i kontroli ich nawet w woderach. Wykorzystaliśmy to i rozbudowaliśmy Kambodżę o kolejną sieć 😁, a niektórzy śmiałkowie robili suchy obchód w kaloszach 😲 Tak tak, suchy - ten długi prawy z sieciami monitoringowymi 😉
podwójna Kambodża |
końcówka suchego obchodu |
Dalej z Kroniki: "Z gospodarską wizytą przybyli GPT i Kwachu. (...) Aby uczcić wizytę Nadkierowniczki i Nadzałoganta ptaki ruszyły z przelotem! Z ciekawszych - 3 zimorodki, co jest ustanowieniem [przyp. HSZ: wyrównaniem!] dziennego rekordu. 2020 rokiem Alcedo! - bije on wszelkie rekordy sezonowe.(...) BSM na polecenie Kwacha dokonał próby przejścia dawną pierwszą siecią na mokrym. Dwa wnioski: 1) jest wciąż za głęboko na stawianie sieci, 2) BSM ma dziurę w kroku w butospodniach. Koniec wizyty gospodarskiej został uczczony wyjątkowo godnie - uszatką w sieci." No właśnie był to też wyjątkowo sowi dzień, bo uszatka, która złapała się na pierwszym obchodzie, zretrapiła się w ciągu dnia i po opuszczeniu namiotu obrączkarskiego wpadła jeszcze dwa razy w sieć, a wieczorem złapała się kolejna. Dzięki temu Mirek nauczył się wyciągać sowę zarówno z sieci wróblaczej jak i z drapolówki.
Ostatniego dnia, o godzinie 15:00 nastała astronomiczna jesień 🍂
Z okazji Równonocy odbyło się magiczne ognisko.
Relacjonowały (dzięki zdjęciom załogantów i kwiecistym opisom z Kroniki): HSZ i GPT
fragment Kroniki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz