niedziela, 6 grudnia 2020

Pentada 60 (23-27 października 2020) - Pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko...

Słowa znanej piosenki nuci każdy, kto decyduje się na udział w obozie w drugiej połowie października. Jeśli nie nuci, to powinien się dwa razy zastanowić na co się pisze 😈 Modraszki są niemal pewne i z każdym dniem pewniejsze. Nie mają ulubionych sieci, można się ich spodziewać wszędzie: w lesie, nad wodą, na łące lub pod samym obozem. Przyleciały z daleka, są głodne i niczym mali barbarzyńcy wyskubują nam kawałki palców podczas, gdy wyciągamy je z sieci.

Oprócz modraszek dwa znacznie rzadsze gatunki zanotowały absolutne rekordy liczebności, o czym za chwilę. W sumie pentadę kończymy wynikiem 339 zaobrączkowanych ptaków - to trzeci wynik pentady w tym sezonie. 24 gatunki, 63 retrapy i 5 kontroli.

Pierwsza dziesiątka pentady:

1) czyż - 100

2) modraszka - 98

3) droździk - 24

4) rudzik - 23

5) strzyżyk - 22

6) kwiczoł - 17

7) mysikrólik - 11

8) śpiewak - 7

9/10) kos i bogatka - 6


W tej pentadzie pojawiły się trzy nowe gatunki dla sezonu: dzwoniec (67.), jer (68.) i sroka (69.). Zaobrączkowaliśmy również drugiego w sezonie jastrzębia (ponownie samca), pojawił się też kolejny krogulec, dwie uszatki, aż trzy pełzacze leśne i dwa "fycole" (o tej porze roku są już warte wspomnienia).

 



       

Okazało się, że to czyżowi przypadł tytuł gatunku nalotowego pentady 😊 Nie ukrywamy nieustającego zaskoczenia z tego powodu, ale modraszki deptały im po skokach 😉

Z ciekawszych ptaków, które już nosiły obrączki, złapał się retrap zimorodka i uszatki (czyli trzecia złapana uszatka w pentadzie). Ten konkretny zimorodek kontroluje sieci dość regularnie, a uszatka odwiedziła nas dokładnie miesiąc wcześniej (może spodobał się jej kierownik BSM? 😊) Oczywiście sowa to sowa, ale ciekawe były też ptaki z kategorii „C” czyli kontrole (z poprzednich sezonów): sikora uboga z sezonu 2019 oraz modraszka z 2014! i dwa raniuszki, które trzymają się razem. Po numerach obrączek stwierdziliśmy, że mogły być zaobrączkowane w tym samym czasie, w tej samej grupie, a teraz razem się skontrolowały 💚

Jednak HITEM pentady był ON, a w zasadzie oni/one ! DROŹDZIKi 😍 Były już w poprzedniej pięciodniówce, ale tym razem pobiły wszelkie droździkowe rekordy w naszych obozowych statystykach: pierwszy rekord - liczby droździków na jednym obchodzie, drugi rekord - liczby droździków w ciągu jednego dnia, trzeci rekord - liczby droździków w ciągu jednego sezonu oraz jak widać w TOP10 pentady - tam też pojawiły się po raz pierwszy w historii 😎



Załoga nadal kowidowa: GPT, Emila i Kwachu. Dajemy radę bez żadnych problemów, wszyscy są zdrowi, jest ciepło. Pierwszy obchód startuje o 8 rano, a ostatni o 19, więc co dziennie do obstawienia mamy 12 obchodów. Pewnie umarlibyśmy z nudów, gdyby nie to, że inteligentni ludzie się nie nudzą i to, że chodzimy w pełnym ogumieniu, którego ubieranie zajmuje trochę czasu (przypominamy, że poziom wody na obchodach jest wysoki 😅). Jestem podekscytowana, bo tak jak na pierwszym zdjęciu relacji, stoimy zaciekawieni na rufie naszego obozowego okrętu wpływając na dalsze, nieznane dotąd wody 60 pentady 😉 Na początek dotarliśmy do nowego dla Buki momentu: 

Dziś w europejskich domach zmieniono czas z letniego na zimowy. Zrobiły to też nasze smartfony. Nasz dom jednak różni się od tych wspomnianych i żyjemy nadal wg czasu letniego, tylko budziki we wspomnianych mądrych telefonach nastawiamy wg czasu zimowego.

Poza życiem poza wszechobecną zmianą czasu, nastąpiła jeszcze jedna nowość: Kwachu zrobił pranie! Tak, tak! Wtajemniczeni bukówczanie wiedzą, że jako jeden z nielicznych rdzennych załogantów, Kwachu nigdy nie mył w obozie naczyń, a tu bach! szok, niedowierzanie! Zrobił takie prawdziwe pranie. Nie, że wypłukał skarpetki w wodzie po myciu włosów 😉 Były wszystkie etapy: namaczanie, pranie wstępne, pranie zasadnicze i wielokrotnie płukanie (pod bieżącą wodą w rzece). Jakby było mało, to kupił do tego celu płyn do prania "Ultra"


Oczywiście jak zwykle znajdujemy też czas na gotowanie i pichcenie pysznych obiadów i deserów:

Udało się wprowadzić Emilę w trans cukierniczy i upichciła biszkopt na kozie. Co ciekawe, koza była źródłem ciepła, a piekarnikiem cały namiot kuchenny, trzymany zamknięty na czas pieczenia.


Szczur się z nami socjalizuje. Dostał całą miskę ścinek przypalonego biszkopta 😏 Wieczorami przychodzi pić wodę z wiadra pod kranikiem. Pewnego nocy, gdy zasiedziałam się spisując obozowe opowieści, o północy pojawił się drugi szczur, widziałam dwa na raz. Czyli może być ich 20? 🙀

Relacje przygotowała z miesięczną pauzą, ja - GPT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty