Może zauważyliście, może nie, jaka była proporcja płci w załodze przez większość pierwszej pentady, ale dla równowagi stan ten się odwrócił i w drugiej pentadzie w obozie było więcej kobiet. Liczebna przewaga pań z dnia na dzień się zwiększała, w związku z czym pod koniec pentady obozem rządziły już same panie. Oczywiście to nie tak, że panowie uciekli w popłochu. Po prostu, musieli wrócić do swoich codziennych obowiązków. Słyszałam jakieś przebąkiwania o żelazku na gazie czy podlewaniu kota 😅
Oprócz pań i panów w obozie były też oczywiście ptaki. Średnio co godzinę ktoś coś przynosił w woreczku. Później kierowniczka sprawdzała nogę, zakładała kawałek metalu albo dyktowała numer, niektóre były dziwne... prawie same zera. Pomierzyła z góry na dół, podmuchała w piórka i wypuszczała. Tych którym coś tam założyła było z grubsza 228 z 28 gatunków 😉
Pojawiło się 5 ptaków zaobrączkowanych przez nas w poprzednich latach.
Natomiast pierwsza dziesiątka pentady wyglądała następująco:
1) pierwiosnek - 74
2) kapturka - 20
3/4) kwiczoł i piecuszek - 19
5) dymówka - 15
6/7) cierniówka i zięba - 9
8) łozówka - 8
9/10) gajówka, czeczotka brązowa - 7
Za
ważne i ciekawe w tej pentadzie na pewno można uznać następujące
gatunki: dziwonia (kolejne 2 os. i to jednego dnia - dzienny rekord gatunku), bijemy nadal dziwoniowy rekord sezonu, szpak (dopiero ósmy w historii odłowów Buki), słowik szary (pierwszy w sezonie, rzadki gość na Śląskim Regionie Ornitologicznym) oraz zimorodek (nie jest to u nas rzadki gatunek, ale piękny 😍 zimorodki łapią się dalej i nadal bez obrączek (w tej pentadzie było ich 4 os.).
Słowik szary |
Pierwszego dnia pentady obozem dowodziłam ja (GPT). Drugiego dnia przekazałam Bukę Halinie (INA), a w załodze dzielnie pracowali: Ola (OWA), Aga, Kasia, Konrad, Kuba, Kwachu, Jaga, Pati oraz Lupo. Ostatniego dnia (we wtorek) dołączyła Hania (HSZ) z Marceliną. W piątek odwiedził nas nasz znajomy radiowiec Piotrek Słowiński z mikrofonem i córką 😉 Spodziewajcie się więc dźwięków z Buki w radiowym eterze (Radia Wrocław). Wśród gości wymienię także Ewelinę (EMA), naszą obrączkarkę. Ewelina przyjechała w odwiedziny z siostrzenicą. Przy okazji blachnęła kilka przechodzących przez namiot obrączkarski ptaszków, więc w sumie powinnam ją dopisać do statystyk kierownictwa 😏 EMA nie mogła zostać dłużej, gdyż w domu czekała na nią przyszła załoganta Buki.
W obozie pojawili się jeszcze inni goście, z kategorii nieproszonych. Dwóch crossowców nie zauważając szlabanu wjechało do obozu i pognało na "suchy" (prawy, długi, bobrowy) obchód. Na szczęście nie uszkodzili sieci, ale i tak spotkali się z chłodnym przyjęciem Konrada i Oli z sekatorem w ręce (akurat przycinała krzaki nad sieciami). Przybysze obiecali poprawę, ale z przykazu Oli i Konrada, musieli wycofać się z terenu obozu bez włączania silników [niestety nikt tego wszystkiego nie sfotografował, ani nie narysował].
Kolejną niesfotografowaną sytuacją są obserwacje dudka. Tak, tak, chodzi o tego ptaka, co lubi piaszczyste podłoża i wyszukuje w nim swoim długaśnym dziobem np. turkucie podjadki. Co on robi na kamienistej Buce? No właśnie. Przyznam, że za pierwszym razem pomyślałam sobie "pewnie przelotny, w końcu migracja", ale jak kolejne osoby donosiły newsa "Widziałem dudka przy szlabanie". To przemyślałam od nowa, "jak to możliwe?". Wydedukowaliśmy, że panowie budowniczowie ścieżki rowerowej mogli przez przypadek stworzyć dla niego dogodne warunki do poszukiwania podziemnych żyjów (rozkopując i rozjeżdżając koparkami teren w sąsiedztwie ścieżki). Poniżej przykładowy obrazek dudka ze strony ptaki.info
Woda na obchodach opada, co daje większą dysproporcję między mokrym a suchym i większe zamieszanie w nazwenictwie. Dlaczego? Więcej wody jest pod sieciami na "suchym" obchodzie i konieczne jest robienie go w butospodniach (nawet jako osoba towarzysząca). Mniej wody jest pod sieciami na "mokrym" i bez dochodzenia do sieci wstawionych w kierunku zbiornika, da się go przejść w kaloszach. Czyli "suchy" jest mokry, a "mokry" jest bardziej suchy. No i teraz jak przyjeżdżają nowe osoby, to muszą mocno wytężać umysł, żeby dobrze nazwać który obchód jest który. Zastanawiam się nad wprowadzeniem nazw pomocniczych, choć coś mi się wydaję, że w odpowiedzi na potrzeby połapania się w obchodach nowa załoga już wprowadziła wygodne dla niej nazewnictwo: lewy i prawy (górny i dolny; długi i krórki?). Ja na "suchy" mówię "bobrowy" bo łatwo mi skojarzyć z bobrowymi zgryzami 😉 Najlepiej sami przyjeździe ocenić, miejsce w załodze jeszcze się znajdzie 😊
Relację przygotowała GPT
Dudka Wam zazdraszczam ;) ale crosowców nie!Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń