Tradycyjnym bukówkowym sygnałem do startu obozu jest pojawienie się dużej, niebieskiej przyczepy. Mimo pozornie zwyczajnego wyglądu, jest to specjalna przyczepa, zawierająca w środku portal do innego wymiaru - tylko dzięki temu możemy w niej upchnąć sprzęt obozowy, zimą zajmujący całą przestrzeń strychu 😊
Na miejsce obozu dojechaliśmy wczesnym popołudniem w sobotę, a powitali nas pierwsi załoganci, nocujący od piątku 😏
W pracach obozowych w sobotę i niedzielę brali udział: Kwachu, Kacper, Aga, Gosia, Hania, Jerzy, Ola, Kuba, Tosiu, Konrad, Piotrek R., Piotrek W.
Gdy wszyscy wiedzą, co trzeba zrobić, praca idzie sprawnie i szybko. Ani się nie obejrzeliśmy, a można było meblować oba namioty.
Jak co roku nie zabrakło obozowych łamigłówek 😁
Już w sobotę wieczorem rozpoczęliśmy ustawianie sieci na obchodzie monitoringowym. Nijak nie da się go nazywać obchodem "suchym".
Część sprzętu obozowego trzeba było przynieść z naszych tajnych skrytek rozsianych w okolicznych zagajnikach:
Dodatkową atrakcją soboty była sesja "unboxingu" paczki prosto z naszej ukochanej Centrali Obrączkarskiej:
W niedzielę dokończyliśmy ustawienie obchodu monitoringowego oraz postawiliśmy znaczną większość obchodu zwykłego (dawniej "mokrego"). Ze względu na rekordowo wysoki stan wody nasze najbardziej łowne sieci nie były możliwe do postawienia (woda przykryłaby załoganta razem z głową), musieliśmy wymyślić szybko inne lokalizacje sieci, odpowiadające metrażem i nieodległe od zeszłorocznych. Nasze wierzbowo-namorzynowe bagna z rzęsą prezentują się bardzo tropikalnie 💕
Sporą część niedzieli zajęło też wyklepanie nowo zakupionej kosy, którą następnie przecinaliśmy ścieżki obchodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz