Dzieci idą do szkoły, studenci szykują tornistry, a ptaki systematycznie zmieniają stan z fat=0 na fat=5. Pierwsza wrześniowa pentada jak co roku nie zawiodła. Zaobrączkowaliśmy 266 ptaków z 31 gatunków (+106 retrapów i 7 kontroli). Nic nie trwa wiecznie i prędzej czy później przyjdą chude dni, ale na razie trudno nie cieszyć się z postępów pracy patrząc na ten wykres:
Pierwsza dziesiątka pentady to typowy wczesnojesienny zestaw:1) pierwiosnek - 79
2) modraszka - 27
3/4) kapturka i rudzik - 24
5) muchołówka żałobna - 13
6) dymówka - 12
7/8) czeczotka brązowa i piegża - 11
9) zimorodek - 10 (rekordowy wynik w historii)
10) trzcinniczek - 8
W tej pentadzie pojawił się nareszcie pierwszy mysikrólik, ale też uszatka schwytana w drozdówkę "nad rowem" (o tej sieci jeszcze usłyszymy w przyszłości 😎). Na uwagę zasługują aż 4 muchołówki szare (nie jest to częsty gatunek w naszym obozie) oraz kolejny, zawsze fajny krogulec.
W sieciach zaczynają się pojawiać tzw. późne ptaki, czyli przedstawiciele szybko znikających z kraju gatunków. Nie są to jeszcze rekordowe daty przelotu, ale warto wspomnieć świerszczaka i 2 łozówki.
Na pastwiskach i łąkach wokół obozu uwijają się nieuchwytne na razie pokląskwy i makolągwy. Natomiast w powietrzu nareszcie pojawił się polujący rybołów - gatunek obserwowany co roku.
Podtytuł pentady wynika nie tylko z pojawienia się pierwszej w tym roku uszatki. Kolejnym nocnym zwierzem, znalezionym jednak o poranku, był borowiaczek. Nocowanie w sieci niespecjalnie mu się podobało, został więc przez chwilę blisko kierownika, gdzie się ogrzewał.
"Skoro już tak siedzisz, to może cię zmierzymy?" | |
"Ooo, co to, to nie" |
Co w obozie? W pentadzie nr 50 kierowniczył początkowo Michał MRD, następnie Paweł PGR, a po weekendzie Hania HSZ. Oprócz nich w załodze pracowali: Marta, Asia, Konrad, Gosia GPT, Kwachu, Boguś, Kacper oraz Krzysiek Ka.
W związku z doniesieniami od Pana Miejscowego, że jeden z naszych bocianów nie lata [jakich bocianów? patrz: pentada 47], wszczęte zostały poszukiwania. Jak się okazało, wszystkie cztery młode bociany trzymają się razem i zdecydowanie latają, gdyż przeniosły się za drogę asfaltową, na świeżo koszone łąki w kierunku Opawy. W trakcie poszukiwań natknęliśmy się jednak na inne znalezisko, które zainspirowało kierownik HSZ do małego śledztwa. O znalezisko, na środku świeżo budowanej ścieżki rowerowej, początkowo podejrzewane były krowy:
...jednak dokładniejsze oględziny, jak również znalezione na miejscu zdarzenia tropy, wskazały na przedstawiciela Equus caballus. Trzy osobniki musiały przebiec jeszcze przed pierwszym obchodem tuż koło obozu, kierując się ścieżką w stronę przeprawy przez Bóbr, a następnie na łąki na zboczach Szczepanowskiego Grzbietu. W trakcie tropienia okazało się, że błotniste koleiny po maszynach budowlanych używanych do budowy ścieżki, są doskonałym miejscem do tropienia różnych ssaków i ptaków.
Jesień w kuchni 🍁🍂 = zupa z dyni. Wyszła półsurowa.
Jeszcze lepiej od potrawki wyszły bezy na bazie aqua-faby (która pozostała nam po dodaniu ciecierzycy do obiadu). Bezy dzielnie ukręcił Konrad, używając do tego celu ręcznego robota kuchennego i olbrzymich ilości cukru-pudru. Był już późny wieczór, nam zamykały się oczy. Bezy piekły się na kozie tak długo i bezskutecznie, że postanowiliśmy dać im czas na dojrzenie aż do rana. Rano okazały się już bardziej czarne, niż białe, co nie zniechęciło do podejmowania dalszych prób kulinarnych, aż po około dobie od rozpoczęcia procesu bezowego końcowy efekt zadowolił wszystkich. Pamiętać jednak należy na przyszłość, że 1 beza = maksymalna dobowa dawka cukru dla dorosłego człowieka, przekroczenie skutkuje bezowym odlotem, następnie śpiączką.
Groźnym ale pięknym krajobrazem po burzy żegna was relacjonująca tą pentadę, HSZ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz