"Oto jesień się zaczęła i nie ma komu dać w mordę" stwierdził Kwachu obserwując pierwsze przelatujące stado gęsi północnych kierujących się na południe. Mali migranci też przystanęli i może spoglądali w niebo, a może zatrzymał ich południowo-zachodni wiatr znad Karkonoszy? Nastała chwila uspokojenia, średnia dzienna opadła do 52 ptaków, w sumie w tej pentadzie 262 os., a w totalu 3515.
W pierwszej dziesiątce obrączkowanych ptaków nastąpiła taka sytuacja - prawie ex aequo w czołówce pojawiły się trzy gatunki, czyli nie było jednego wyraźnego dominanta:
1) czyż - 52
2-3) pierwiosnek i rudzik - 51
4) modraszka - 22
5) kapturka - 21
6) raniuszek - 13
7) śpiewak - 10
8) czeczotka brązowa - 8
9) strzyżyk - 7
10) kwiczoł - 5
Skład gatunkowy tej pentady był typowo dla października mało zróżnicowany (łącznie 23 gatunki), nie można jednak nie docenić pliszki górskiej (dziewiątej w tym sezonie) czy trzech późnych trzcinniczków.
Do listy gatunków sezonu przybyły dwa nowe (nr 63 i 64), od dawna wyczekiwane: SOSNÓWKA i SÓJKA:
Tę pentadę z linijką w ręce rozpoczęła Gosia GPT, a zakończył ją Paweł PGR. Załoga tradycyjnie przez większość czasu była skromna: Kwachu, Arek i Szymon, ale z momentami porządnego wsparcia. Otóż GPT i Kwachu, pomimo, że nie grali w Eurobukę, wylosowali kartę szansy: „Przybywa odsiecz – Danieleccy biorą wszystkie obchody. Masz dodatkowy ruch” np. na śniadanie, rąbanie drewna i takie tam 😉 To znaczy, że na jeden dzień do obozu przyjechali Irena i Rysiu. Tradycyjnie już Irena obstawiała suchy obchód, a Rysiek mokry. Tego dnia był też Arek, który przyjechał przyuczać się do bycia załogantem i miał z kogo brać dobry przykład 😁
W ogóle I&R mieli wielkie wejście, a w zasadzie wjazd do obozu. Otóż przybyli do nas tuż po pierwszym obchodzie, na rowerach. Rysiu zamaskowany zapytał „którędy do Miszkowic?” Gdy został zdemaskowany, dodał, że wyjechali z domu o 3:00 (mieszkają w Jaworze). Głupio było się zaśmiać „ale jak z Jawora po nocy rowerem?”. Dopiero pod wieczór okazało się, że Jaworzanie podróż rowerem wykonali z parkingu przy tamie, gdzie czekał na nich dużo szybszy środek transportu 😊
Tak się składa, że zarówno Irena z Ryśkiem jak i Arek prowadzą swoje blogi, na których opisują relacje ze swoich wyjazdów. Tym sposobem ich pobyt w naszym obozie doczekał się dwóch relacji, do których lektury serdecznie zapraszamy na: pjio.pl oraz przecznica.pl.
Natomiast tradycyjnie już wpisy do kroniki czynione przez kierownika PGR, poza skrótowymi faktami z życia obozowego dotyczą wieczornych degustacji magicznych napojów 🍹😉 Oto przykład: "Szymon przywiózł nalewkę Rosolis. Oczywiście testujemy → 35 volt +2, kolor różowej landrynki. Po obaleniu całej butelki ocena → zbyt słodka perfuma - nie polecamy." To ta najbardziej po lewej na poniższym zdjęciu.
Pogoda była na pograniczu jesieni i zimy. Rano i wieczorem chłodno, nawet z szadzią na roślinach i kropelkami lodu na sieci, a w dzień złota polska jesień.
Kącik geomorfologiczny: Kanion Mekongu
🍕 Kącik kulinarny 🍜
I ciasto od Irenki
HSZ & GPT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz