piątek, 12 września 2025

Pentada 48 (25-28 sierpnia 2025) - Płomienie Buki

 

Poprzedni sezon pozostawił nas z różnymi trudnymi emocjami. Rok pełen pracy pozwolił zapomnieć o nagłym przerwaniu badań i przyniósł nadzieję na nowy sezon. Żeby podgrzać aspiracje, zaczynamy opisy wyników prac płomiennym wschodem Słońca nad zbiornikiem - gdy światło rozlewa się nad wodą każdy zimny poranek zamienia się w złoto. Nie były to jedyne ogniste zdarzenia w tej pentadzie :)

W poniedziałkowy poranek otwarliśmy sieci. Efekt "nowych sieci" objawił się oczywiście większą liczbą gości w nich złapanych, a jako pierwszy obrączkę otrzymał najmniejszy w tej gromadzie - ZNICZEK, symbolicznie zapalając znicz naszych zmagań z migracją.

 



Mimo, że w tej pentadzie pracowaliśmy tylko 4 dni [dla przypomnienia: pentady są stałymi, 5-dniowymi odcinkami czasu, na które podzielony jest cały rok], to zaobrączkowaliśmy 338 ptaków z 34 gatunków - średnio 68 na dzień.

 

W sieciach królował FyCol, niemal dwukrotnie liczniejszy niż druga w kolejności kapturka. Dziesiątka pierwszej pentady sezonu wyglądała następująco:  

1) pierwiosnek - 126

2) kapturka - 66

3) rudzik - 17

4) gajówka - 13

5) modraszka - 12

6) bogatka - 10

7) gil - 9

8) kos - 8

9) zimorodek - 7

10) muchołówka żałobna, piegża, kwiczoł, czarnogłówka, czeczotka - 6


Najciekawszym gatunkiem był SAMOTNIK - 2 osobniki zawitały do sieci wróblaczej na obchodzie monitoringowym. To dopiero 6 i 7 przedstawiciel gatunku w obozie, poprzedniego zaobrączkowano w 2023 r.

 

Woda w zbiorniku była na starcie na tyle wysoka, że część sieci znalazła się w strefie woderowej, co zawsze sprzyja obrączkowaniu zimorodków - w tej pentadzie pojawiło się ich 7.

Wśród nielicznych w sierpniu sikor pojawiły się 2 sosnówki i 1 sikora uboga - rzadko widywane w naszych sieciach. Do tej pory sosnówek zaobrączkowaliśmy 45 os. (nie co roku, zazwyczaj 1-3 w sezonie), a sikor ubogich tylko 25 (poprzednio w 2023 r.).

 

       

Załapaliśmy się na szybciej odlatujące z kraju gatunki, np. świerszczaka, gąsiorka czy łozówki. Pojawiły się 2 świstunki leśne (niecoroczny gość).


Na koniec również nie tak częsta, a bardzo ładna pliszka górska (osobnik nr 67 dla obozu, po rocznej przerwie):

Kończąc dział PTAKI - taką niespodziankę znalazła EBR czyszcząc woreczki po nocowaniu ptaków. W tym woreczku nocował zimorodek i zostawił wypluwkę złożoną z ości rybek. 

  

 🐦 🐦 🐦

Załoga była wyjątkowo liczna, aż miło popatrzeć w grafik! Sierpień ma swoje prawa - niemal połowę załogi tworzyły dzieciaki. Kierowniczyła Emilia EBR, wspierana przez Hanię HSZ i Olę OWA, ponadto Staszka SRR z rodziną: Agnieszką, Basią, Anią, Kasią, Zosią i Piotrkiem, naszego wieloletniego załoganta Bogdana, załoganta "technicznego" Kubę, załogantki Klaudię i Karolinę, a także pod koniec pentady: załoganta "desantowego" Marcina. W odwiedziny wpadła też Kamila KGR z Wandą.

Liczna załoga sprzyjała dostawieniu do obchodów dużych sieci czyli drapolówek i drozdówek.

Marcin prowadził przez większość pobytu obserwacje przelotu nad obozem, na co "zwykła" załoga obozu nie ma zazwyczaj czasu i/lub warunków (drzewa w obozie zasłaniają już znaczną część nieba, obowiązków przy sieciach wiele). Zaowocowało to wspaniałymi obserwacjami m.in. orlika krzykliwego, sokoła wędrownego. Drapole kręcą się też przy sieciach, nawet bardzo blisko: jeden z myszołowów wpadł do Panamy (drozdówka) i niestety  szybko z niej zwiał...

Nastapiło nagromadzenie obrączkarzy, co wykorzystaliśmy rozkminiając przypadek "fycola z białym paskiem na pokrywach". Wtajemniczonym w arkana obrączkarskie takie hasło podnosi lekko ciśnienie, a niewtajemniczonym wyjaśniamy, że chodzi o potencjalnie któryś z rzadszych gatunków świstunek. Szansa w sierpniu jest na to mała, ale na wszelki wypadek przewertowaliśmy wszystkie podręczniki i zgodnie orzekliśmy, że to... ZNICZEK w szacie juwenalnej. Wystarczyło lepiej przyjrzeć się twarzy, a anie skupiać na skrzydle :) Tak nas zrobił ten nasz znicz.

 

Załogę stanowił także Rabuś. Niekiedy bardzo znudzony trwającym w kółko obrączkowaniem ptaków, które jego w ogóle nie interesują (co innego jedzenie z kuchni).

Rabuś w śnie prawie-zimowym:

🔥🔥🔥
 
Wracając do tytułu tego opisu pentady - w obozie był także płomień prawdziwy. Przenieśliśmy ognisko w nowe-stare miejsce, do Parku Humboldta. Przenosinami, w tym przygotowaniem bezpiecznego obramowania, zajęli się Ola z Kubą. W parku jest dużo więcej miejsca niż w starym miejscu ogniskowym, polanka jest zaciszna, jest też położona dalej od namiotów więc nie zakłóca ciszy nocnej.

Jeszcze jeden płomień można znaleźć na łące przed obozem - kwitnie ogniście nasz górski gatunek jastrzębca: jastrzębiec (kosmaczek) pomarańczowy. Trzeba uważać ze zbyt intensywnymi poszukiwaniami roślin, bo w pobliżu obozu są też stanowiska trującego tojadu.
 

Jastrzębiec pomarańczowy
Bodziszki na łące
Tojad dzióbaty

Pogoda w tej pentadzie była bardzo życzliwa. Dni ciepłe (miła odmiana po zimnym rozbijaniu obozu), jedynie pojedyncze noce bywały zimne, wilgotne. W kuchni rządziły wspaniałe potrawy takie jak naleśniki, tosty francuskie

Żegnamy perntadę płomieniem wschodzącym nad Bukówką, a zachodzącym nad karkonoskim Lasockim Grzbietem:


Relacjonowała: HSZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty