Bezptasie powoli się kończy, wskoczyliśmy na >200 ptaków w pentadzie - dokładnie 230 osobników z 25 gatunków, w tym perełki nowe dla sezonu 😋 ale o tym niżej.
Najgorzej było w pierwszym dniu pentady, gdy nędza wygenerowała wydarzenie historyczne: po raz drugi w historii obozu dzienny wynik nie przekracza 20 zaobrączkowanych ptaków (nie licząc październików, które rządzą się swoimi prawami). Poniższy wykres jest przez to nieładny - nieładnie zaniżać średnią wieloletnią niskimi liczbami. Ale jak mówi przysłowie: z piasku bicza nie ukręcisz.
Listę najliczniejszych gatunków zdominowała jesienna trójca z Fycolem na czele:
1) pierwiosnek - 77
2) kapturka - 52
3) rudzik - 46
4) modraszka - 8
5) kwiczoł - 7
6-8) czeczotka brązowa, kos i śpiewak - 6
(pozostałe gatunki < 5 os.)
Niespodziewanie we wróblaczej sieci HSZ znalazła wielkiego czarnego ptaka i wbrew temu, czego można by się spodziewać nie był to kos, lecz dzięcioł czarny. Szybki sprint do całkowicie niezaplątanego ptaka i mamy trzeciego osobnika zaobrączkowanego na Buce 💚
PS: to czwarty dzięcioł czarny wypuszczony w obozie [3 zaobrączkowane i 1 kontrolowany] i jak do tej pory wszystkie odleciały od razu i sprawnie, co piszemy mając na uwadze doniesienia z innych obozów jakoby był to ptak wyjątkowo wrażliwy na proces obrączkowania.Bardzo ucieszyła nas także przyniesiona z porannego obchodu, czwarta w historii obozu kropiatka 😀
Trzecim nowym dla sezonu gatunkiem był gil - w poprzednich latach regularny i dosyć liczny, a jednak dopiero teraz się ujawnił w sieci... to bardzo późny start tego gatunku. Co prawda główna fala przelotu powinna standardowo nadejść dopiero za ok. 2 tygodnie, jednak pojedyncze gile co roku odwiedzały nas już w sierpniu.
Nie byłoby udanej pentady bez zimorodka, zaobrączkowaliśmy także dwa krogulce: młodego i drugorocznego samca.
Ponieważ za pasem mamy październik, coraz rzadziej obrączkujemy gatunki szybko od nas odlatujące. Warto więc wspomnieć, że w tej pentadzie pojawiły się dwie piegże i piecuszek. Ponadto nad obozem ponownie słyszano ślepowrona.
Połową tej pentady opiekowała się Hania HSZ, a drugą połową Sonia SLA. Załoga była nieliczna ale bardzo sprawna: Asia i Alex, Tosiu, Artur, Basia i Justyna.
Za co kochamy jesień? Za takie zmiany pogody - popatrzcie jak wyglądał poranek i popołudnie 23 września:
Jest to pogoda wymarzona dla każdego rykowiskowego byka. Drą się już nie tylko w nocy ale i w słoneczny, jasny dzień. W tej sprawie do obozu podchodzi pani z pieskiem Atosem i pyta czy te głosy to jelenie? Bo ona niby wie, że tak, ale skoro hałas jest w dzień, to pomyślała że może to my emitujemy coś z głośników w obozie?
Piękne chmury na niebie to także przejaw pogody, która wywiała ptaki z sieci: nadciągnął niż Tymoteusz. W nocy porywy są gwałtowne, a dla obszaru Karkonoszy wydano 2 stopień ostrzeżenia przed silnym wiatrem [nazajutrz dowiemy się, że porywy osiągały tam 166 km/h a temperatura odczuwalna spadła do minus 19st!]. Po wietrznej nocy strat w sieciach nie odnotowaliśmy. Widok chmur soczewkowych nad Rychorami rekompensuje wiele:
Z działu muzycznego: 24 września w obozie skromnie świętowaliśmy ważne rocznice:
🎸🎧 Dokładnie 30 lat temu ukazała się płyta "Nevermind" Nirvany...
🎸🎧 ... oraz "Badmotorfinger" Soundgarden.
Kierowniczka HSZ z żalem zauważa, że nie zabrała ze sobą flanelowej koszuli dla ich uczczenia. Z pomocą przychodzi Alex, który przywdziewa uchowaną w bagażu, doskonałą flanelę w kratę 💖
Codzienne wyprawy do Miszkowic z wózkiem (coś tam zawieźć do auta, coś przywieźć do obozu zawsze trzeba) budzą protest u Pana Miejscowego - według niego to nonsens i powinniśmy sobie wjeżdżać do obozu autem. Aktualna kierowniczka jest jednak nieuleczalną legalistką. A wózek wcale nie jest taki ciężki, dużo cięższą robotę ma Pani Miejscowa Kopiąca Marchew - jej taczka jest wyładowana tak kopiasto, że niewiarygodnym wydaje się, że da się to udźwignąć, ale po szutrze jakoś się toczy. Wymieniamy spostrzeżenie, że ścieżka rowerowa jednak jest przydatna 😉
Jedna z wypraw do sklepu (zamkniętego jak się okazało, właściciele na weselu) spowodowała zapoznanie z inną Panią Miejscową, która zaproponowała, żeby brać od niej wodę i chleb gdyż "wody i chleba się nie odmawia". Wody mamy dostatek, a chleba pani akurat nie posiadała. Nie głodowaliśmy jednak, dzięki zapasom ze Skrzyni oraz dostawom domowych obiadków 😋 jedliśmy same dobre rzeczy, jak u Babci: obiad z kotletem i zimeniakami, ryż z jabłkami:
Na koniec niewdzięczny 🐌 raport ślimakowy 🐌 Ślimaki przekraczają kolejne granice niesmaku. Zostały znalezione w:
1) śpiworze kierowniczki (zwiędnięcie sugeruje, że to nie była jego pierwsza noc!)
2) w zamkniętym plastikowym worku z obrączkami, schowanym do zamkniętego, plastikowego pudła z magazynem obrączek 😮
Pentadę opisała HSZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz