Październik ma swoje prawa |
Bardzo dobry wynik tej pentady zawdzięczamy prawdziwie październikowej pogodzie: na początku sieci wydymały jeszcze resztki wichury 💨, o której pisaliśmy ostatnio. Potem nadeszły na zmianę deszcze i suchy mróz. Gdyby nie przytulna kuchnia, komfort pracy byłby niski. Wszystko wynagradzały ptaki, które jesienią są gnane na południe przez niesprzyjające warunki atmosferyczne. Weterani bieżącego sezonu zauważają też, że aktywują się "październikowe sieci" i więcej ptaków przynosimy z suchego, niż z mokrego obchodu, co w sierpniu i wrześniu jest rzadkością. Zaobrączkowaliśmy rekordowe dla tego sezonu 412 ptaków z 23 gatunków, zameldowały się aż 104 retrapy i 12 kontroli.
Pojawiły się pierwsze naloty modraszek. Pierwszego dnia zaatakowana załoga nie mogła dojść do porozumienia czy były trzy naloty; 2,5 nalotu czy 2 duże i 1 mini nalot błękitnej furii. To dowód na to, co dzieje się z człowiekiem po spotkaniu z tą niebieską energią.
Nie dziwi nas więc kto znalazł się na pierwszym miejscu listy gatunków:
1) modraszka - 120
2) rudzik - 103 (najlepsza pentada dla tego gatunku, rekord pobity o 1 os.)
3) pierwiosnek - 58
4) śpiewak - 18
5) strzyżyk - 14
6) sójka - 13 (absoluty rekord o czym niżej)
7) pokrzywnica - 12
8) czeczotka brązowa - 11
9-10) kos i mysikrólik - po 9
W sieciach działo się naprawdę dużo. Zacznijmy od sójek. Gatunek ten pojawia się w obozie regularnie, ale nielicznie tj. 3-8 osobników w sezonie. Do roku 2018 zaobrączkowaliśmy 33 sójki. Obecny sezon jest rekordowy, w tym momencie licznik sójkowy wynosi 22, głównie za sprawą jednego szczególnego dnia. Padał deszcz, na obchód "suchy" wyruszył Boguś. Do obozu powrócił w regulaminowym czasie, ale odmieniony, gdyż niesienie pod kurtką 10 (!) sójek zmienia człowieka na zawsze, głównie na skutek utraty słuchu. Zwracamy też uwagę, że sójki mają błękitne elementy wyposażenia - nawiązanie do "błękitnej furii".
Poniżej przedstawiamy chwilę wypuszczania stada sójek z obozu.
W ostatnich godzinach pentady mieliśmy przyjemność ugościć nowy dla Obozu, mityczny, długo wyczekiwany gatunek - PUSZCZYKA. Osobniki tego gatunku towarzyszą naszemu obozowi od początku, jednak były tylko słyszane, a przez nielicznych szczęśliwców widziane. Mimo, że jest to najliczniejszy gatunek sowy w Polsce, niektórzy już stracili nadzieję, że pojawi się w naszych sieciach, a tu bach! niespodzianka! Strzygi objawiły się pod postacią dwóch młodych samic, szarej i rudej, schwytanych w tą samą sieć-drapolówkę w odstępie 2 godzin. Większość z nas miała już do czynienia z puszczykami, HSZ i GPT regularnie obrączkują pisklęta puszczyków wychowywane w dolnośląskich ośrodkach rehabilitacji. Jednak dorosłe puszczyki robią wrażenie i urzekają puszystością głowy oraz jej rozmiarem! Istne głowonogi.
Dzika radość obrączkarza |
Po tych rewelacjach na dalszy plan schodzą kolejne dwa zaobrączkowane zimorodki, czy fenologicznie późne gatunki: dwa zniczki, pleszka, trzy trzcinniczki.
Gruby trzcinniczek - tłuszcz 7 😲 |
Obozem dowodziła Sonia (SLA) zmieniona następnie przez Gosię (GPT). W załodze pracowali: Boguś, Kwachu, Konrad, Gosia S., Piotrek R., Tosiu, Hania (HSZ) oraz Jerzy.
Myśleliśmy, że poza wymyślnym domkiem na drzewie lub szałasem, ciężko będzie opracować nowe innowacyjne miejsce lub sposób spania na naszym obozie. Przypomnijmy, że poza standardowym i oklepanym spaniem w namiocie, sypiamy we własnych samochodach (również w kamperach), w przyczepach kempingowych, w różnie przystosowanych hamakach oraz ostatnio w dużym namiocie kuchennym. Otóż inicjatorem najnowszego sposobu na sen w obozie okazał się Tosiu, który tym razem spał nie w.., ale na swoim samochodzie.
W niedzielę 6.października oczekiwaliśmy w obozie gości z okazji obchodów Europejskich Dni Ptaków (EDP). Jest to wydarzenie organizowane w naszym obozie od sezonu 2013. Jednak tym razem nikt nas nie odwiedził 😶 Chyba, że weźmiemy pod uwagę 20 przelatujących żurawi 😉 Poniżej skromna, ale dobra załoga EDP 😊
Dopiero we wtorek doczekaliśmy się edepowych gości: uczniów z PSP Nr 5 im. B. Malinowskiego w Boguszowie - Gorcach, ale to już w następnej pentadzie 😛
Dziwne rzeczy dzieją się na końcu suchego obchodu. Chodzi oczywiście o wysoki poziom wody. Potrafiliśmy go sobie wytłumaczyć, gdy w zbiorniku też było dużo wody, padały deszcze i wszystko wydawało się ze sobą powiązane ciągiem przyczynowo-skutkowym. Jednak teraz nastąpiła rozbieżność, która zaprzecza tej tezie i na mokrym obchodzie jest niższy poziom wody, niż na końcówce suchego. Jak to możliwe? Na razie robimy eksperymenty myślowe i wymyśliliśmy, że wody zbiornika i suchego obchodu muszą być niezależne. Nasi ludzie zostali wysłani w teren na poszukiwania źródła "Nilu", jeśli uda im się powrócić, może odkryjemy prawdę o wodzie na suchym obchodzie...
Przy okazji, podajemy informację, że pojawili się śmiałkowie przemierzający mokry obchód w kaloszach, nawet dotarli do końca sieci siewkowych.
Buka wraz z królewną Śnieżką chuchnęły w naszym kierunku, co spowodowało, że mieliśmy pewnego ranka -5⁰C. Na szczęście trafiło na załogę lubiącą mróz 😃
W zimne chwile otuchy dodawało nam pyszne jedzenie, prosto z ciepłej kozy:
Na koniec kilka wczesnopaździernikowych obrazków:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz