Upał zelżał, pojawiły się przelotne deszcze. I choć liście drzew w górach wciąż są bardziej zielone niż złote, czuć jesień. Ptasio była to bardzo udana pentada: zaobrączkowaliśmy 265 ptaków z 35 gatunków, oraz schwytaliśmy 71 retrapów i 11 kontroli. Średnia dzienna wyniosła 53 zaobrączkowane ptaki. Najlepszym dniem był 7 września, kiedy obrączki dostały 82 ptaki, głównie za sprawą jednego gatunku - o czym niżej.
Pierwsza dziewiątka gatunków w tej pentadzie:
1) pierwiosnek - 70
2) dymówka - 47
3) kapturka - 31
4) rudzik - 15
5-7) trzcinniczek, kwiczoł, czyż - po 10
8) pokrzywnica - 6
9) modraszka - 5
(pozostałe gatunki - poniżej 5)
Nalot jaskółek ostatniego dnia pentady, czyli 7 września, zbudował dobry wynik tego dnia jak i pentady. 39 dymówek to najlepszy wynik dzienny tego gatunku w historii Buki. Dodatkowo z dymówkami załapały się 4 oknówki - pierwsze w tym sezonie. Bardzo liczyliśmy na jaskółki w pierwszych dniach pentady, kiedy w obozie przebywał Jarek Nowakowski, nastąpił nawet desperacki akt wabienia głosem o zmierzchu. Jaskółki owszem, zareagowały, ale z dwudniowym opóźnieniem...
Nowych dla sezonu gatunków było więcej: dwa kowaliki (to dopiero 5. i 6. stwierdzenie tego gatunku), 3 kopciuszki, uszatka (pierwsza zaobrączkowana, w sierpniu była jeszcze uszatka kontrolowana). Ponadto z ciekawszych gatunków należy wymienić aż 4 krogulce i 3 zimorodki.
Największym hitem pentady z pewnością były jednak pluszcze (dopiero 3. i 4. zaobrączkowane u nas osobniki), o których więcej napisaliśmy TUTAJ.
Kto miał szczęście kierowniczyć w tej pentadzie? Przez pierwsze dni był to Jarek (JNO), następnie przez chwilę Gosia (GPT), a do końca pentady Marcin (MPR). W pewnym momencie nastał czas Marcinów, gdyż kierownikowi MPR towarzyszyli jeszcze dwaj inni Marcinowie. Oprócz nich w załodze pracowali: Gosia, Hania, Kwachu, Carlos, Klaudia, Gosia S., Emila i Mateusz.
Jak zwykle jemy smacznie i zdrowo 😉 Na początku tygodnia zaplanowaliśmy zrobienie placków ziemniaczanych. Ucieszyło to Jarka, bo podobno bardzo bardzo dawno nie jadł placków ziemniaczanych. Na całe danie składały się właśnie placki i sos zrobiony na podstawie pasty kanapkowej z grilowanej cukinii. Jarek obowiązkowo musiał zjeść kilka placków z cukrem 😆
No dobrze, ale jak już jedliśmy obiad, z naszym meksykańskim gościem, to zaprezentowaliśmy mu nasze danie jako jeden ze specjałów kuchni polskiej. Okazało się, że placki ziemniaczane są bardzo dobrze znane w Meksyku i dla Carlosa to nie było nic nowego.
Placki ziemniaczane - tradycyjne danie meksykańskie :) |
Kanapka szczęścia JNO |
Czasami jemy też dary ze słoika |
Tradycyjnie przedstawiamy również nieptasich gości obozu. Hitem była z pewnością modliszka, najprawdopodobniej pierwsza stwierdzona w Sudetach! oraz jedna z pierwszych na Dolnym Śląsku. Na pewno opiszemy to spotkanie w periodyku naukowym "Przyroda Sudetów". Modliszki zwiększają swój zasięg występowania w kraju m.in. ze względu na ocieplanie się klimatu. O spotkaniu modliszki wspominaliśmy w poście na temat chwytania pluszczy nad Złotną. Została ona napotkana przez HSZ gdy przelatywała z pastwiska na łąkę, przechwycona, przyniesiona do obozu w celu sfotografowania, a następnie wypuszczona.
Pojawiły się też inne bezkręgowce:
Żagnica jesienna - samiec |
Biegacz skórzasty |
Cucullia thapsiphaga - gąsienica |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz