piątek, 26 października 2018

Pentada 59 (18-22 października 2018)


Przelot ptaków wyhamował. Być może odbywał się ponad naszymi głowami i ponad grubą warstwą deszczowych chmur. Ta pentada okazała się najsłabszą w sezonie, zaobrączkowaliśmy tylko 121 ptaków z 24 gatunków, złapaliśmy również 75 retrapów i skontrolowaliśmy 11 ptaków z lat poprzednich (między innymi uszatkę z sezonu 2017). 20. października był dniem bez zaobrączkowanego fycola (pierwszy w tym sezonie, a czwarty w historii obozu), ale to nic dziwnego, gdyż od 21. października zbierane są fenologicznie późne obserwacje pierwiosnków (w KAŚ). Złapał się późny świergotek drzewny (fenologiczny), nowa uszatka oraz kolejne jery :D Suma ptaków zaobrączkowanych w sezonie to w tym momencie 3590, czyli jest to drugi w historii najlepszy sezon, daleko nam do wyniku z roku 2016.

Złapaliśmy dwa nowe dla sezonu gatunki: ŁABĘDZIA NIEMEGO (nr 76) i BEKASIKA (nr 77).

Pierwsza dziesiątka gatunków w tej pentadzie wygląda następująco:
1) modraszka (24)
2) trznadel (14)
3) rudzik (13)
4) czyż (12)
5) czeczotka brązowa (9)
6) jer (7)
7) raniuszek i bogatka (6)
9) pokrzywnica (5)
10) pierwiosnek i śpiewak (4)

 Poniżej zdjęcia schwytanych ptaków:





Obrączkarzami w tej pentadzie byli: Gosia (GPT), Krzysiu (KOX) i Wujek Smyk (BSM). W załodze pracowali: Kwachu, Kacper, Tosiu, Konrad, Ela, Emila, Gosia S., Kamil, Hania Tosia i Natalia.
Załoga była bardzo pozytywnie nastawiona do życia i nikt nie marudził, że jest mało ptaków (przynajmniej niezbyt intensywnie ;) Uczyliśmy się używać komunikatów bezpośrednich, szczególnie kierownik :D

Kontynuowaliśmy leniwe wylegiwanie się w hamakach oraz pyszne gotowanie. Uznaliśmy, że jeszcze jest miejsce na co najmniej trzy hamaki. Prawdopodobnie w przyszłym sezonie będzie ich więcej, oby pogoda sprzyjała takiemu wylegiwaniu :) Oprócz wypoczynku, chłopaki rozpoczęli przygotowanie nowych miejsc pod sieci na przyszły sezon - dobrze pomyśleć o takich rzeczach odpowiednio wcześniej. Konrad nadal spał w namiocie i z wolnego hamaka korzystał Tosiu i kierownik GPT (na zmianę ;) ). Tosiu przespał najwięcej nocy w hamaku (oczywiście nie licząc Konrada). Natomiast Gosia w sumie dwie noce na dwóch różnych hamakach. Nawet lekki drobny opad nie przeszkadzał tak spać, wystarczyło schować twarz ;) Okazało się też, że z pozycji hamaka łatwiej ogarniać kierownikowi nocne i poranne obchody :D


  
 
 Emilka z Konradem zrobili świąteczne naleśniki - fioletowe ku czci Buki :)


Dzięki licznej załodze i dobrej pogodzie mogliśmy praktykować nocne obchody (kontrole dużych sieci i wacków w dwugodzinnych odstępach czasu). Niestety sam środek nocy zwykle nic nie przynosił, ale chodzić trzeba było. W połowie nocy nad wodą pojawiały się gęste mgły i pomimo umieszczonych na tyczkach odblasków, czasami ciężko było się zorientować w przestrzeni. Nawet jeden z załogantów został zwabiony w głąb zbiornika przez utopce! Na szczęście okazało się, że jest wodnikiem i dogadał się z koleżkami, wskazali drogę do obozu i szczęśliwie do nas wrócił. Wszystko słyszała lekko śpiąca Ela :D


W ostatnim dniu pentady w obozie nastał piździernik! Było to nieuniknione, bo każda nawet najpiękniejsza złota jesień tak się kończy Buka nachuchała w sieci... stały się kolczaste... Na straży ciepłej kozy pozostał kierownik BSM i dzielna załoga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty