sobota, 20 października 2018

Pentada 58 (13-17 października 2018)


Całkiem udana pentada 58 za nami. Zaobrączkowaliśmy 333 ptaki (tzw. "pół szatana") z 20 gatunków. Złapaliśmy też aż 113 retrapów, ale tylko 5 "kontroli". Zaobrączkowaliśmy 25-tysięcznego ptaka Odry, była nim modraszka, oraz 19-tysięcznego ptaka w historii Buki - zaszczytu dostąpił trznadel.
Gatunkową nowością sezonu był (nareszcie) DZIĘCIOŁEK. Zaobrączkowaliśmy też piątego w sezonie biegusa zmiennego. W sieci pojawiły się dwa bardzo późne (15.10) trzcinniczki oraz bardzo gruba kapturka.
Modraszki czają się za rogiem, to ich krótkie, ale intensywne naloty pomogły zrobić wynik w tej pentadzie. Mimo tego w podsumowaniu całego sezonu są one wciąż o mały kroczek za kapturkami (290 vs 296) Niewątpliwie mamy już za sobą szczyt przeloty pierwiosnka, ten łapie się wciąż regularnie, ale coraz mniej licznie (patrz wykres poniżej). Natomiast jesteśmy właśnie w szczycie (lub tuż przed szczytem) przelotu rudzika. Bardzo możliwe, że migracji tego gatunku nie uchwycimy w całości, bo zostały nam tylko 2 pentady pracy, ale będzie to i tak bardzo dobry sezon dla gatunku.


Co w tym roku wyrabiają TRZNADLE - to dla wszystkich zaskoczenie. W tej pentadzie złapaliśmy ich dwa razy więcej, niż w najlepszym sezonie przez cały okres pracy! W dniu 17.10 został wyrównany rekord dzienny odłowu (14 os.). W sumie zaobrączkowaliśmy już 108 trznadli i końca nie widać, co już teraz umocowuje ten gatunek w pierwszej dziesiątce szykującego się podsumowania sezonu.

Pierwsza dziesiątka gatunków w tej pentadzie wygląda następująco:
1) modraszka (115)
2) rudzik (65)
3) trznadel (41)
4) pierwiosnek (26)
5) strzyżyk (18)
6) śpiewak (10)
7) raniuszek i czeczotka brązowa (9)
9) kos i pokrzywnica (7)

Obrączkarzami w tej pentadzie byli Wujek Smyk (BSM) i ja (GPT) - w końcu znalazłam sobie miejsce w grafiku jako kiero :D W załodze pracowali: Kwachu, Hania (HSZ), Ogr, Smyku, Kacper P., Tosiu, Konrad, Ela, Gosia S., Kamil Z., Grzesiu i Iga, Ania i Krzysiu oraz część grupy "ptasich dzieci" Kamila: Marzena, Krysia, Lila i Halinka :) Piękna ciepła złota jesień zachęcała do spędzania weekendu w obozie, ale i po weekendzie niemal co wieczór siedzieliśmy przy ognisku (co rzadko zdarza się w październiku). W słoneczne bezchmurne dni ptaki łapały się leniwie, a załoga leniwie wysiała na hamakach, był czas na wymyślne potrawy: zapiekanka z ogniska, racuchy, podpłomyki z ogniska oraz różne pasty do kanapek. Przestawiliśmy też łapiący tony opadających liści "zad" w potencjalnie lepsze miejsce (wierzby koło szlabanu). Przez pierwsze dwa dni, taka zmiana spowodowała potrojenie się liczby ptaków w tych sieciach.

Załoga czyszcząca sieci z liści
Kiero z raniuszkiem


Zięba wyciąga ziębę

Nowiną jest to, że Konrad w końcu spał w swoim namiocie! i to wszystkie noce, szaleństwo! ;) Za to część załogi i ja spaliśmy w hamakach - musi być równowaga w przyrodzie :P Pierwszą osobą, która wypróbowała spania w hamaku była Hania! niedowiarkowie nie dowierzali, że nie zmarzła ;) ale jak sama Hania pisze w relacji na FB "(...) nie ma zimnych nocy, są jedynie nieodpowiednio przygotowani ludzie. Od jakiegoś czasu należę do tych przygotowanych z zapasem." Kolejnej nocy w ślad za Hanią poszedł Tosiu. Zachęcona przez Hanię też postanowiłam spróbować nocy w hamaku. Było super wygodnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty