Pentada rozpoczęła się groźnie, burzowo i deszczowo. Nocą z poniedziałku na wtorek nad środkowymi Sudetami przetaczały się grzmiące komórki, na szczęście nie generujące strat. Nastąpił deszcz, chłód i wezbranie na obozowym odcinku Mekongu. Czyżby lato za nami? Hipotezę potwierdzał skład gatunkowy ptaków, wbrew niepogodzie licznie przynoszonych z obchodów, a w sercach załogi rozgościła się Buka. Ratowaliśmy się dobrą kuchnią, ciepłą kozą ... poczytajcie sami.
Na początek fakty o ptakach. Zaobrączkowaliśmy 339 osobników (średnio 67,8 na dzień) z 31 gatunków, co od startu obozu daje 447 os. Bardzo wstępnie oceniając: przelot wydaje się być intensywniejszy niż w poprzednich latach, może za sprawą wcześniejszego przelotu niektórych gatunków. Zaskoczyło nas dosyć liczne pojawienie się sikor i raniuszków. Kapturka planuje wykonać swój drugi pod rząd najlepszy sezon i nie pozwala wyjść na prowadzenie naszemu Fycolowi!
Pierwsza dziesiątka najliczniej zaobrączkowanych w tej pentadzie wygląda następująco:
1-2) pierwiosnek i kapturka - 78
3) modraszka - 31
4) raniuszek - 18
5) czyż - 15
6) bogatka - 13
7) rudzik - 12
8-9) gajówka i kwiczoł - 9
10-) trzcinniczek, kos i czeczotka brązowa - 8
Na uwagę na pewno zasługują pozostałe gatunki, takie jak: zimorodek (w liczbie 7 os.), gąsiorek (jednak są z nami jakieś letnie ptaki) czy sosnówka (dopiero 42. dla obozu, a bywały sezony, gdy wale jej nie widzieliśmy).
Załogę najbardziej zachwycił gruby zwierz czyli dzięcioł czarny - czwarty dla obozu, po rocznej przerwie. Co ciekawe, podobnie jak jego zielony kuzyn, tez złapał się w sieć wróblaczą, tym razem na obchodzie "suchym". Szybka akcja załoganta Józka uratowała go przed wypadnięciem z sieci bez obrączki.
W tej pentadzie kierowanie obozem spoczywało na barkach i w dłoniach
EBR. Załogę stanowił skład z różnych stron kraju: SLA i Maciek
reprezentowali północ, Józek mniej więcej centrum, albo zachodnie
centrum, HSZ, Janek i Hubert południowy zachód.
Przynajmniej dwoje z załogantów było w wieku szkolnym, a to dzięki właśnie takim osobom powstają wspaniałe treści pt."humor z zeszytów szkolnych". Co prawda prowadzimy tu jeden zeszyt i całkiem nie szkolny, ale humor jest w nim zawarty i to czasami na poziomie szkolnym 😆 Oto parę przykładów:
- H. oznajmił, że słyszał na wieczornym obchodzie włochatkę. J. uznał, że to pewnie pies, a nie sowa. H. stwierdził, że "psy nie pupają jak włochatki!"
- Trafiła się kapturka z tłuszczem 6 i masą 23,3 g. J. nazwał ją Dorotą Wellman wśród ptaków (nie pozostaje nam nic innego, jak przeprosić Panią Dorotę).
- Jedząc pulpę "chili sin carne" z czekoladą, H. i J. uznali, że było dobre, ale to "smaki dla smakosza".
🍰🍰🍰
Podobno Hubert upiekł na kozie ciasto. Jedyne dowody, które na to wskazują są w kronice, jest to przepis. Nie ma ani kawałka dla redaktorek bloga, ani zdjęć. Gdyby ktoś chciał się przekonać jak smakowało to ciasto, podajemy przepis:
Potrzebne rzeczy: koza, miska, blacha, szklanka, łyżka, łyżeczka.
Składniki: 2 szklanki mąki, +/- 1/2 szklanki mleka, +/-2/3 szklanki cukru, +/-3/4 szklanki oleju, 2 jaja, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, owoce wg uznania
Przygotowanie: Rozpalić w kozie. Następnie wszystkie składniki razem wymieszać (poza owocami) i włożyć na blachę. Owoce na wierzch, a na owoce kruszonkę (z 1 szklanki mąki, 1/2 szklanki cukru i pół kostki masła lub margaryny (120 g). Piec w temperaturze 170-180 °C przez 40-60 minut.
🌿🌿🌿
Błoto w obozie jest wszechobecne, jak za starych dobrych czasów. Kurzu brak. Radzimy sobie robiąc chodnik z nawłoci.
Obozowy wózek otrzymał nowe sprawne terenowe kółka.
W sobotę mieliśmy rodzinne odwiedziny zaprzyjaźnionych przyrodników związanych z Buką (młoda załoga rośnie jak na drożdżach 😁)
🌊🌊🌊
A co z Mekongiem? Załoga donosi, że nastała tam pora deszczowa i wchodząc do Kambodży można uprawiać rafting. Gorzej, że takie sporty uprawia się w jednym kierunku i na powrót trzeba się wspinać po stromych ścianach kanionu naszej rzeki. Ze względu na ilość przepływającej wody kataraktę Mekongu nazywamy oficjalnie KHONE.
Na koniec obozowy food porn:
Pentadę relacjonowały: GPT i HSZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz