niedziela, 11 sierpnia 2019

Pierwsza pentada sezonu 2019: pentada 44 (04-08 sierpnia 2019)


W pierwszej pentadzie sezonu zaobrączkowaliśmy 354 ptaki z 35 gatunków, a także schwytaliśmy 58 "retrapów" i 24 "kontrole" czyli ptaki zaobrączkowane u nas w tym roku i w minionych latach.
Średnia liczba ptaków obrączkowanych w ciągu dnia wyniosła 71 osobników, co jest dobrym wynikiem, jednak mamy świadomość, że jest to pewnie efekt pierwszych dni po rozstawieniu sieci.


Pierwsza dziesiątka pentady to:
1) pierwiosnek - 58
2/3) kapturka i piecuszek - po 37
4) gajówka - 28 [najlepszy wynik pentadowy w historii Bukówki]
5) trzcinniczek - 24
6) cierniówka - 23
7) łozówka - 18
8) kwiczoł - 13
9/10) czarnogłówka [najlepszy wynik pentadowy w historii Bukówki] i czeczotka brązowa - po 11

Ciekawszymi gatunkami w tej pentadzie były: szpak, trzciniak, 2 strumieniówki, dziwonia, dzięcioł zielonosiwy (wszystkie rzadko u nas obrączkowane), 5 zimorodków (nie są rzadkie, ale każdy je lubi ;) ) oraz kontrolowana uszatka z 2016 roku.









Kierownikiem w tej pentadzie była Hania (HSZ), a w załodze pracowali: Gosia (GPT), Ola (OWA), Kamila, Kawachu, Tosiu, Konrad, Wiktor, Kuba, Kacper, Marcin i Smyku (BSM).

Praca przy sieciach przeplatała się z pracami nad organizacją obozu i przeczekiwaniem padającego deszczu. Szczególnie to ostatnie utrudniało dwa pierwsze punkty, bo nie dość, że kapało na głowę, to jeszcze meteopaci mieli mniej zapału i sił do działania. Dlatego równolegle z przepływem deszczu z chmur na ziemię, musiał następować przepływ kawy z kubka do gardła. 
W tej pentadzie obchody były dość urozmaicone: na suchym na razie niewiele się działo (dopiero ostatniego dnia pentady powstała "drożdżówka" i jedna towarzysząca jej drapolówka), ale nie trzeba było zakładać wysokiego ogumienia (gdy nie padał parę godzin deszcz, to nawet wystarczyły sandały i lekki chód); na mokrym trzeba było się ogumić nawet po pachy, ale szansa na naręcze woreczków z ptakami była większa niż na suchym, szczególnie przy pierwszych sieciach. Na początku mokrego obchodu zaszły korzystne zmiany. Powstała nowa sekcja sieci, na razie bez nazwy, składająca się z dwóch wróblaczych 10-metrówek ustawionych w łozowisku na skraju zbiornika. Wypełnia ona lukę pomiędzy dotychczasowym mokrym obchodem a suchym, dlatego uważamy, że ma potencjał. No a skoro o mokrym mowa: jest faktycznie mokry, gdy popada deszcz lepiej wybrać się na niego w butospodniach (spodniobutach).

W samym obozowisku też poczyniliśmy korzystne zmiany. Kwachu jako kuchmistrz specjalizujący się w gotowaniu na ognisku, założył nowe ognisko zaraz przy namiocie kuchennym. Skróciło to dystans chodzenia ze składnikami obiadu, ale spowodowało też wędzenie namiotu kuchennego. Niedaleko tegoż ogniska, rękami Kacpra powstała nowa lodówka, gdyż w zeszłorocznej nieznani sprawcy przebywający na terenie obozu wiosną, postanowili urządzić sobie śmietnik. Przy próbie jej czyszczenia poddaliśmy się pod naporem smrodu. Żeby dobre miejsce się nie zmarnowało, stara lodówka została zasypana, a na niej zorganizowałyśmy z Hanią umywalnię naczyń.




Wydarzeniem kulinarnym były pomyśle próby przygotowania kotletów warzywnych, które wg przepisu powinno się piec w piekarniku. Uprzedzamy, że będzie takich prób więcej. Niestety próba usmażenia bez z wody po ciecierzycy się nie powiodła (wyparowały), musimy przeprowadzić więcej testów ;)




Do zobaczenia na obozie
GPT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy posta

Wrześniowe Kalibracje

Pod nieco zagadkowym tytułem opiszemy co ważnego dla światka obrączkarskiego wydarzyło się w pierwszych dniach września na Bukówce.

Popularne posty